Owce na Ponidziu. Żywe kosiarki strzygą murawy, z korzyścią dla przyrody i wypasaczy

Lidia Cichocka
Stado w okolicy Młodzaw zostało wypuszczone do lasu i pomaga tam zachować świetliste dąbrowy.
Stado w okolicy Młodzaw zostało wypuszczone do lasu i pomaga tam zachować świetliste dąbrowy. Wojciech Sołtysiak
Od wiosny pięć stad owiec pracuje w ostojach Ponidzia przywracając ich pierwotny stan. To efekt projektu Parków Nadnidziańskich, które postanowiły sięgnąć po ten sprawdzony i bezpieczny sposób dbania o przyrodę.

Ustanowienie rezerwatów i nieingerowanie w przyrodę sprawiło, że cenne przyrodniczo murawy kserotermiczne zaczęły zarastać, pojawiają się na nich drzewa i krzewy, znikają cenne gatunki. Ratunkiem były i są owce, niegdyś obecne na Ponidziu. Przy pomocy Unii Europejskiej, która dała niemal milion euro Zespół Nad-nidziańskich i Świętokrzyskich Parków Krajobrazowych realizuje projekt Life polegający na ponownym wprowadzeniu owiec.

 - Już w pięciu ostojach pasą się stada owiec, czarnogłówek – wyjaśnia  pracownik parków Wojciech Sołtysiak.- Wypasacze dostają od nas zwierzęta,  udostępniamy im teren do wypasu, stawiamy zagrody,  a w razie potrzeby udostępniamy przyczepę campingową do zamieszkania. Pracownicy otrzymują także pensje: od 2900 do 3500 złotych brutto. Po trzech latach stado przechodzi na ich własność, a w tym czasie pożytki w postaci wełny, mięsa należą do wypasającego. Wydawałoby się, że propozycja takiej pracy jest bardzo atrakcyjna, ale do tej pory nie obsadzono jednego rejonu w Woli Chroberskiej. Parki nadal szukają chętnych.

A owce sprawdzają się w roli kosiarek i atrakcji turystycznej. - Mimo, że pracują dopiero od miesiąca efekty widać, zwłaszcza w świetlistych dąbrowach – cieszy się Wojciech  Sołtysiak. - W pełni ocenimy je po całym sezonie.

Waldemar Sierpawski, który wypasa stado w Stawianach przyznaje, że odwiedza go bardzo wiele osób, fotografują owce. O nim było głośno już w ubiegłym roku, bo zaczynał pierwszy, jeszcze z wydzierżawionymi owcami. Dopiero w tym roku parki kupiły 200 czarnogłówek i 10 kóz. – Powoli się oswajamy ze sobą, owce zaczynają słuchać mnie, żony i dzieci. Pomaga mi też pies – mówi pan Waldemar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Owce na Ponidziu. Żywe kosiarki strzygą murawy, z korzyścią dla przyrody i wypasaczy - Echo Dnia Świętokrzyskie