Po całej gminie gruchnęła wiadomość, że ktoś z Białegostoku wykupił 2 ha ziemi od miejscowego rolnika. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nowo zakupiony teren ma być przeznaczony na spalarnię odpadów. Jednak jak zapewnia gmina, żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
- 30 maja do urzędu wpłynął wniosek od inwestora z Białegostoku w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla nowej inwestycji. Mają się na nią składać obiekty przeznaczone do termicznego przetwarzania odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne, w tym zakaźnych odpadów medycznych i weterynaryjnych oraz odpadów energetycznych, a także przetwarzanie osadów ściekowych z możliwością wytwarzania nawozu rolniczego lub innych substancji poleszających glebę. Planowana inwestycja zakłada także budowę Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów wraz z budową infrastruktury, takiej jak budynek socjalno-biurowy, dwie wagi samochodowe, parking - wyjaśnia Przemysław Szczerbacz z referatu komunalnego Urzędu Gminy w Nowym Dworze.
Cała procedura wydania pozwolenia na inwestycję może potrwać nawet rok. W tej chwili postępowanie zostało zawieszone.
- Obecnie wójt gminy czeka na przedłożenie raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko - mówi Przemysław Szczerbacz.
Bez tej decyzji władze gminy nie mogą prowadzić postępowania. Jednak mieszkańcy zapewniają, że jeśli inwestycja miałaby dojść do skutku będą protestować.
- Moja córka ma pole sąsiadujące z tą działką. Odbiorca zboża już nam zapowiedział, że jeśli powstanie spalarnia, nie będzie mógł odbierać naszych plonów. Jak będzie trzeba pójdziemy pod gminę i będziemy zbierać podpisy i pikietować - wyjaśnia Felicja Humienna z Nowego Dworu.
Wśród mieszkańców pojawiają się jednak także przychylne głosy dla nowej inwestycji.
- Miała powstać sortownia i fabryka części, ale żadna inwestycja nie doszła do skutku. Nasza gmina wymiera, bo młodzi nie mają pracy i wyjeżdżają. Może ta inwestycja przyniesie nam nowe miejsca pracy i wcale nie będzie toksyczna dla nas, bo przecież nowoczesne technologie są po to, by ich używać - zastanawia się Adam Boniecki, rolnik z Nowego Doworu.
Jednak większość mieszkańców, z którymi udało się nam porozmawiać jest przeciwna inwestycji. Ich zdaniem, spalarnia nie będzie miejscem, którym gmina będzie mogła się chwalić.
- Kilka kilometrów stąd mamy Bobrę Wielką w którą zostały wpompowane unijne pieniądze. Turyści chętnie odwiedzają te tereny, szczególnie, że w tych okolicach płynie Biebrza. A jak będzie spalarnia, to kto będzie chciał wdychać opary? - pyta retorycznie pan Krzysztof.
Autor: Ewelina Kardel
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?