Minister Czesław Siekierski: - Musimy zachować zdrowy rozsądek i odejść od ideologii unijnej

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Minister Siekierski:  - Podstawowy problem to rzeczywiście drastyczny spadek opłacalności produkcji.
Minister Siekierski: - Podstawowy problem to rzeczywiście drastyczny spadek opłacalności produkcji. MRiRW
Rozmowa z Czesławem Siekierskim, Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, o problemach unijnych gospodarzy, które doprowadziły do masowych protestów także w Polsce.

Takiego nasilenia rolniczych protestów - nie tylko w Polsce, ale i w innych europejskich krajach - nie pamiętają najstarsi gospodarze. Czy można było tych problemów uniknąć?
C.S.: Całkowicie uniknąć z pewnością nie było można. Pewne procesy łatwo ocenia się już po zaistnieniu danej sytuacji, zdecydowanie trudniej przed. Na pewno nie do przewidzenia była napaść Rosji na Ukrainę. Oprócz błędów popełnionych przez poprzednio rządzących, agresja Rosji na Ukrainę, pandemia COVID-19 czy też wysoka inflacja, doprowadziły do powstania bardzo trudnej sytuacji w rolnictwie i na rynkach rolnych. Niestety Komisja Europejska nie potrafiła wystarczająco szybko i adekwatnie do sytuacji zareagować. Brnięcie w egzekwowanie wymogów Zielonego Ładu, a właściwie zapisów zawartych w nim, w odniesieniu do rolnictwa pogłębiło trudności. Kolejny brak przewidywania skutków podejmowanych działań widać wyraźnie na przykładzie nieograniczonego dostępu do europejskiego rynku produktów rolnych z Ukrainy. Komisja Europejska bardzo długo czekała, nie reagowała i to doprowadziło do powszechnej złości rolników.

Postulaty rolników dotyczą przede wszystkim taniego importu z Ukrainy oraz Europejskiego Zielonego Ładu i co się z tym wiąże, spadku opłacalności produkcji. Zacznijmy od problemów z importem - czy granica z Ukrainą została uszczelniona?
C.S.: Podstawowy problem to rzeczywiście drastyczny spadek opłacalności produkcji. Szerokie otwarcie rynku dla produktów rolnych z Ukrainy to tylko jeden z aspektów kłopotów europejskich rolników. Dlatego od pierwszych godzin urzędowania zabiegam o to, aby wypracować jak najlepsze decyzje. Rozwiązania muszą być wspólne i satysfakcjonujące nie tylko dla Komisji Europejskiej czy Ukrainy, ale przede wszystkim dla Polski. Należy prowadzić wielotorowe rozmowy. Pamiętajmy również o tym, że Polska, podobnie jak Ukraina, jest także dużym eksporterem większości produktów rolnych: pszenicy, kukurydzy, cukru, drobiu czy owoców miękkich. Z ich produkcji utrzymuje się w Polsce kilkaset tysięcy stosunkowo małych gospodarstw rolnych. Dlatego w obecnej, trudnej sytuacji zależy nam na wypracowaniu akceptowalnego dla wszystkich uczestników sposobu zabezpieczania się przed negatywnymi skutkami importu rolnego z Ukrainy. Odnośnie sytuacji na granicy chcę podkreślić, że przepływ towarowy z Ukrainą podlega kontroli wielu służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i jakość żywności i pasz, a kontrole są prowadzone zgodnie z unijnymi i krajowymi przepisami.

Celnicy poprosili o pomoc rolników. Z kolei rolnicy (m.in. z ZZR „Samoobrona”) twierdzą, że należy wzmocnić służby, bo jest ich za mało. Podobno także procedury dotyczące wykonywania kontroli związują inspektorom ręce - przynajmniej tak tłumaczyli gospodarzom protestującym przy granicy. Przesadzają czy mają rację?
C.S.: Rozmawiałem z protestującymi na granicy rolnikami wielokrotnie i nie ma problemu, aby jeżeli zajdzie taka potrzeba, wzmocnić służby kontrolne podlegające Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi, czyli fitosanitarne czy weterynaryjne. Ministerstwo rolnictwa jest w stałym kontakcie z podległymi mu inspekcjami prowadzącymi kontrole importowanych towarów, tj. z GIW, IJHARS oraz PIORiN, a także z Krajową Administracją Skarbową, która pełni kluczową rolę w procedurze dopuszczania do obrotu towarów importowanych spoza UE, w tym z Ukrainy. KAS kontrolowała także napływ tzw. zboża technicznego.
Kontrole w kraju chyba też nie były wystarczające, jeśli zdarzało się, że zboże techniczne trafiało do piekarni, bo fałszowano deklaracje celne (co wykazało np. śledztwo prokuratury rzeszowskiej). Młynarze alarmują, że otrzymują oferty kupna ukraińskiej mąki, która może „udawać” polski towar.

Czy obecne kontrole w kraju mogą wyłapać takie nieprawidłowości, jeśli sporą część służb przerzucono do pracy na granicy?
C.S.: Już od dawna trwają postępowania organów ścigania wobec tych, którzy dopuszczali się przestępstw. Czym innym jest import zboża, a czym innym fałszerstwo dokumentów i kombinacje ze sprowadzanym zbożem. Takie postępowanie musi się zakończyć jasnym określeniem, kto i za co ponosi odpowiedzialność. Każde przestępstwo musi być napiętnowane i ludzie za nie odpowiedzialni muszą ponieść karę.

Na opłacalność produkcji wpływają także wyśrubowane wymogi Europejskiego Zielonego Ładu. Które z nich na pewno zostaną złagodzone lub wycofane?
C.S.: Właśnie tego m.in. dotyczy złość rolników. Wiele się od nich wymaga, coraz więcej, a to kosztuje. Tymczasem ci sami, którzy stawiają te wymagania, jednocześnie zgadzają się, aby na europejski rynek trafiały produkty wytworzone bez uwzględnienia tych wszystkich wymogów. To podwójny cios w unijnych rolników. Z jednej strony rosną koszty, a z drugiej strony dopuszcza się do destabilizacji rynków poprzez zakłócenie warunków konkurencji. Masowość rolniczych protestów doprowadziła do tego, że wreszcie Komisja Europejska dostrzegła problem. Dzięki temu było też mi łatwiej poruszać nabrzmiałe problemy podczas unijnej Rady Ministrów ds. Rolnictwa. Na ostatniej Radzie AGRIFISH (wywiad powstał w pierwszej połowie marca - przyp. red.) zaapelowałem do Komisji Europejskiej o bezzwłoczne przedłożenie na rok 2024 odstąpienia od stosowania norm GAEC 6, GAEC 7 i GAEC 8. Po naszych interwencjach w obszarze Zielonego Ładu, Komisja Europejska wycofała się z ograniczenia o 50% stosowania środków ochrony roślin. Ponadto uprościła zasadę ugorowania 4% gruntów ornych, dając możliwość uprawy roślin bobowatych - strączkowych, motylkowatych drobnonasiennych lub międzyplonów ścierniskowych. Nasze działania w tym zakresie są jak widać w dużej mierze skuteczne i jest to dobra informacja dla wszystkich rolników. Ponadto na obecny rok wnioskujemy o odstępstwo od GAEC 7. Proponujemy dopuszczenie możliwości prowadzenia na tej samej powierzchni takiej samej uprawy, która była w 2023 r. oraz o odstąpienie od innych wymogów w ramach tej normy.

15 marca Komisja Europejska opublikowała projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. KE proponuje: zniesienie ugorowania 4% gruntów ornych (norma Gaec 8), wybór między dywersyfikacją a zmianowaniem (norma Gaec 7), uproszczenia dotyczące okrywy glebowej (norma Gaec 6), zmiany w zakresie sankcji związanych z warunkowością (gospodarstwa do 10 ha UR nie będą podlegały sankcjom związanym z realizacją norm środowiskowych, tzw. warunkowości). Szczegóły na stronie: www.gov.pl/web/rolnictwo

Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych zwraca uwagę, że decyzja Komisji Europejskiej dotycząca GAEC 8, jest krokiem w dobrym kierunku, ale zastanawia się, czy tego zapisu nie można zmienić na stałe? Po co go poprawiać co roku wprowadzając derogacje? Tym bardziej, że rolnicy muszą z wyprzedzeniem planować prace w gospodarstwach.
C.S.: Wnioskujemy także o całkowite odstąpienie od wyznaczenia 4% powierzchni na obszary nieprodukcyjne, w tym grunty ugorowane w ramach GAEC 8. Jest to odstępstwo odmienne od stosowanego w 2023 r., kiedy rolnicy nadal musieli deklarować ugory na powierzchni 4%, na których mogli prowadzić uprawy tylko na cele żywnościowe z wyjątkiem soi, kukurydzy i zagajników o krótkiej rotacji. Tak jak powiedziałem wcześniej, Komisja Europejska zapowiedziała odstąpienie od ugorowania w 2024 r. i wprowadziła możliwość uprawy międzyplonów i roślin bobowatych na ugorach. Jednak w mojej ocenie wprowadzenie odstąpienia od ugorowania wymaga zmian w aktach bazowych bądź zmian decyzji politycznych. Komisja Europejska powinna urealnić i przyspieszyć terminy wprowadzenia istotnych rozwiązań. Nie może usprawiedliwiać braku działania potrzebą respektowania decyzji współprawodawców z 2021 r. To był zupełnie inny czas. Pamiętajmy, że w sytuacjach nadzwyczajnych Komisja Europejska może wiele zmienić. A mamy do czynienia z sytuacją naprawdę wyjątkową, w której mogą być podjęte decyzje polityczne na szczeblu Rady Europejskiej, czyli na poziomie premierów i prezydentów.

Rolników przerażają również inne pomysły powstające w Brukseli. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (Nature Restoration Law) budzi spore emocje. Gospodarze nie chcą zalewać łąk czy pól, które kiedyś były torfowiskami, ale ich przodkowie osuszyli te tereny, by móc je wykorzystywać rolniczo. Czy takie idee nie pogrążą jeszcze unijnego rolnictwa?
C.S.: Jestem przekonany, że cała Wspólna Polityka Rolna, w tym Zielony Ład, wymaga szczegółowego przeglądu i dostosowania do obecnych realiów. Cały czas zwracam uwagę, że w tak niepewnych czasach, czasach naznaczonych wojną w Ukrainie, nie można sobie pozwolić na ograniczanie produkcji rolnej. To grozi osłabieniem bezpieczeństwa żywnościowego, a do tego nie możemy dopuścić. Pandemia, wojna w Ukrainie, uwarunkowania zewnętrzne wystarczająco dobitnie pokazały, co oznaczają krótkie łańcuchy dostaw i lokalne rynki.

Jeśli chcę mieć np. luksusowe auto, to najpierw muszę się zastanowić, czy mnie na to stać. A czy Unię Europejską stać na utrzymanie wspólnotowego rolnictwa spełniającego tak wyśrubowane wymogi?
C.S.: O tym właśnie mówię. Musimy zachować zdrowy rozsądek i odejść od ideologii. Musimy patrzeć realnie i czynić wszystko, co możliwe, aby zachować europejskie rolnictwo. Rolników nie trzeba pouczać. Oni doskonale wiedzą, co i kiedy mają robić. Nieracjonalne unijne przepisy nie mogą im narzucać swoich wymysłów. Rolnik dba i o swoje zwierzęta, i o swoją ziemię. Ma pełną świadomość tego, że to jego gospodarstwo przejmą w przyszłości jego dzieci i chciałby je im przekazać w jak najlepszym stanie. Tak postępuje każdy odpowiedzialny rodzic. Mam wrażenie, że zbliżamy się do punktu krytycznego. Musimy podjąć radykalne decyzje, aby powróciło konkurencyjne, europejskie rolnictwo, które nie będzie spętane nierealnymi wymogami przy jednoczesnym dopuszczaniu na wspólnotowy rynek produktów rolnych, które w żaden sposób nie spełniają norm, które zostały narzucone europejskim rolnikom. Zachowanie wsi i jej całej bioróżnorodności wymaga zmiany podejścia do niego i nietraktowania go jako głównego winowajcy zmian klimatycznych.

Szczerze podziwiam rolników, którzy zdecydowali się na ekoschematy już w pierwszym roku obowiązywania rewolucyjnych zmian w płatnościach. Teraz czekają na pieniądze za realizację dobrowolnych praktyk. Kiedy dostaną te pieniądze?
C.S.: Obecnie usprawniamy system informatyczny w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Staramy się to zrobić jak najszybciej, ale pamiętajmy, że poprzednie kierownictwo agencji zostawiło system nieprzygotowany na wypłatę płatności w ramach ekoschematów, dlatego musieliśmy wszystko naprawić, ale uporaliśmy się z największymi problemami i już są przyjmowane wnioski. 26 lutego ARiMR przystąpiła już do naliczania płatności do ekoschematów obszarowych. Na stronie internetowej ministerstwa są opublikowane wysokości tych stawek. Agencja rozpoczęła wypłaty 5 marca.

Przedstawiciele izb rolniczych uważają, że w związku z ogromnym zamieszaniem w czasie pierwszego naboru o płatności na nowych zasadach i zbyt późnym informowaniem gospodarzy o zmianach, beneficjenci nie powinni być karani np. za niedopełnienie jakichś formalności. Czy tak się stanie?
C.S.: Na ostatniej Radzie AGRIFISH wnioskowałem o odstąpienie od sankcji za nieprzestrzeganie warunkowości, jeśli wynika to z trudnej sytuacji panującej obecnie na rynku. Wyraziłem jednocześnie poparcie inicjatywy Komisji Europejskiej w tym zakresie, ale zwróciłem przy tym uwagę, że konieczne jest wydanie przez nią prawnie wiążącego aktu uznającego tę trudną sytuację za nadzwyczajne okoliczności lub siłę wyższą. Obecnie czekamy na dokument Komisji Europejskiej w tej sprawie, zamiast wątpliwych i nieprzejrzystych wyjaśnień.

Czy tegoroczny nabór wniosków o płatności będzie mniej nerwowy zarówno dla rolników, jak i doradców oraz pracowników ARiMR? Wszak głównie na tych ostatnich spadają gromy, choć nie oni wymyślili zapisy prawa, które muszą realizować.
C.S.: Jak już wspomniałem, uporaliśmy się z największymi problemami dotyczącymi systemu informatycznego. W moim przekonaniu nie będzie już tak nerwowo. Najlepszym dowodem jest to, że już rozpoczęliśmy realizację wypłat obszarowych, a także wypłat za ekoschematy obszarowe.

To też może Cię zainteresować

Rozregulowane rynki rolne, spadek opłacalności produkcji - o tym często rozmawiali protestujący. I o tym, że perspektywy w rolnictwie są coraz gorsze i dlatego gospodarstw będzie ubywać. Co może zrobić resort rolnictwa, by chociażby zatrzymać ten trend?
C.S.: Przede wszystkim muszą się zmienić ramy, w których mamy możliwość działania. Wiele spraw zależy od przeglądu Wspólnej Polityki Rolnej i Zielonego Ładu. Niemniej jednak na swoim podwórku też mamy wiele do zrobienia. Nieodpowiedzialna polityka prowadzona przez naszych poprzedników i brak właściwej reakcji na pojawiające się zagrożenia sprawiają, że musimy podejmować dość zdecydowane kroki. Jednak należy pamiętać, że tego, co robiono przez ostatnich osiem lat, nie da się tak szybko naprawić - w ciągu paru tygodni lub kilku miesięcy. To trochę dłuższy proces. W tej chwili najważniejsze są rozmowy ze stroną ukraińską i z Komisją Europejską. Prowadzimy rozmowy na poziomie technicznym i na szczeblu ministrów. To trudne i skomplikowane negocjacje. Nie możemy jednak pozwolić, aby to nasi rolnicy ponosili głównie koszty. Oni ponoszą koszty i z powodu Zielonego Ładu, który zaakceptowali nasi poprzednicy, i z powodu nadmiernego otwarcia rynku. Rolnicy mają prawo oczekiwać rekompensaty, zarówno ze strony Unii Europejskiej, jak i z budżetów narodowych. Wnioskujemy też o to, aby Komisja Europejska podjęła działania na rzecz zmniejszenia stanu zapasów zboża. Można wesprzeć eksport w postaci na przykład pomocy humanitarnej dla tych regionów świata, gdzie ze swoimi towarami rolnymi weszła Rosja. To także szansa na odzyskanie utraconych przez Europę i Ukrainę rynków.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Minister Czesław Siekierski: - Musimy zachować zdrowy rozsądek i odejść od ideologii unijnej - Gazeta Pomorska